Do zdarzenia doszło w minioną środę (17.10.2018 r.) na warszawskim Lotnisku F. Chopina. Po przylocie samolotu z Bukaresztu do odprawy granicznej stawił się mężczyzna okazując do kontroli tadżycki paszport. W trakcie kontroli funkcjonariusz Straży Granicznej stwierdził, że cudzoziemiec wykorzystał dozwolony czas pobytu w strefie Schengen – tzn. przebywał 107 dni zamiast dopuszczalnych 90 dni w okresie 180 dni.
W trakcie rozmowy, w której cudzoziemiec został poinformowany przez funkcjonariuszy o odmowie wjazdu na terytorium Polski, oznajmił, że jest obywatelem Rumunii. Na potwierdzenie swoich słów, okazał rumuński certyfikat, który miał świadczyć o nadaniu mu obywatelstwa. Po skontaktowaniu się ze stroną rumuńską funkcjonariusze ustalili, że dokument ten nie figuruje jako zarejestrowany w dostępnych rumuńskich bazach danych. Co więcej, funkcjonariuszom udało się ustalić, że certyfikat, którym posługuje się cudzoziemiec został wypełniony dla kobiety i to kilka miesięcy temu, więc niemożliwym jest, aby podróżny mógł nim się legitymować, tym bardziej, że dowód osobisty wydany na podstawie takiego certyfikatu, powinien być już dawno w posiadaniu prawowitego właściciela.
W związku z wykorzystaniem dozwolonego czasu pobytu cudzoziemcowi wydano decyzję o odmowie wjazdu na terytorium naszego kraju. Poza tym wszczęto postępowanie przygotowawcze w sprawie o posłużenie się przez obywatela Tadżykistanu w lotniczym przejściu granicznym Warszawa-Okęcie podrobionym na wzór oryginalnego, zaświadczeniem o nadaniu obywatelstwa rumuńskiego. Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu z art.270 § 1 k.k. i skorzystał z prawa do odmowy wyjaśnień w całości.