Do incydentu doszło wczoraj w południe w jednym z check-in w trakcie odprawy podróżnych odlatujących do Monachium. Jeden z pasażerów – 66 – letni ob. Polski nadając bagaż oświadczył, że ma bombę. Takie zachowanie pasażera zaniepokoiło pracowników lotniska, którzy poinformowali o zdarzeniu funkcjonariuszy z Grupy Interwencji Specjalnych Straży Granicznej. Pirotechnicy po przybyciu na miejsce, sprawdzili, czy w torbie nie znajdują się przedmioty czy urządzenia, mogące stwarzać zagrożenie.
Mężczyzna wraz z osobą towarzyszącą usiłował wyprzeć się całego incydentu. Jednak kilku świadków zdarzenia potwierdziło niefrasobliwe zachowanie Polaka. Dlatego też wobec 66 – latka wszczęto sprawę o wykroczenie. Mężczyzna odpowie z art. 66 § 1 kw. (Kto ze złośliwości lub swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem, wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1 500 złotych).
Interwencja zakończyła się wycofaniem z rejsu przez przedstawiciela linii lotniczych dwójki podróżnych.
"Żarty" dotyczące bezpieczeństwa mogą skutkować poniesieniem kosztów ewakuacji czy odwołania lotu, a nawet zarzutami karnymi. Za fałszywe alarmy grozi nawet do ośmiu lat więzienia. Na przestrzeni ostatniego roku doszło do kilku tego typu sytuacji, w których z powodu nieprzemyślanych "żartów" podjęto ewakuacje lotnisk m.in. w Warszawie i w podwarszawskim Nowym Dworze Mazowieckim.